Nauczmy dzieci ustalania właściwej hierarchii wartości:
lepiej doświadczyć czegoś
niż to definiować.( na podst. fragmentu książki „Minuta mądrości” A. de Mello SI)
Przeczytaj pierwszą część: tutaj
Rasizm to pogląd głoszący wyższość jednej rasy ludzkiej nad innymi, łączący się z brakiem szacunku dla pozostałych grup (…).
(wg Słownika Wyrazów Obcych)
W umysłach dzieci nie ma pojęć nierówno definiowanych tj. podstępnych egzystencjalnych pułapek umniejszających wartość relacji z innymi ludźmi. Dzieci są wolne od uprzedzeń i nawyków, bo nie zdążyły jeszcze ich w sobie wyrobić, niczym paszportu do kraju wiecznych podziałów. Dzieci nie są świadome przyzwyczajeń, którym ulegają wygodni dorośli. Z czasem dorastaniu towarzyszy kiełkująca zdolność projektowania własnego zdania na gruncie już „uklepanych”, zasłyszanych od innych utartych zwrotów, jednostkowych opinii, niekiedy bolesnych wspomnień. Nie zarażajmy dzieci definicjami, które idealnie pasują do świata dorosłych. Ale pozwólmy dzieciom doświadczać, motywujmy do działania, odłóżmy na moment teorię. Każde nowe doświadczenie niesie ze sobą nową jakość.
Dzieci są wolne jak ptaki szybujące po otwartej przestrzeni opinii i osądów, niezależne od niczyich poglądów. Wykorzystajcie to!
Jesteście nauczycielkami ich dusz. Bądźcie prowodyrkami zachowań, które nie ranią innych w żaden sposób – ani mentalny, ani inwazyjny. Niech wasi wychowankowie zobaczą świat waszymi mądrymi oczami zdolnymi do refleksji i obiektywnej oceny. I wreszcie, swoim wychowankom zaproponujcie fundamentalne zasady dające potencjalną gwarancję udanego życia: zasadę wzajemności, szacunku do drugiego człowieka, zarówno do jego braków, jak i sukcesów. Nauczcie młodych cieszyć się z osiągnięć innych, bo tego w naszym kraju wciąż jest jeszcze za mało. Nie umiemy cieszyć się z sukcesów otaczających nas ludzi, bo kierują nami emocjonalne demony: potęga zazdrości, niejasna rywalizacja, chroniczne niezadowolenie. Dzieci zaś cieszą się autentycznie. One nie potrafią udawać. Wykorzystajmy więc mądrze ten krótki moment dzieciństwa na naukę tolerancji. Nauczmy ich, jak czerpać od innych i zyskać samemu; jak zdobywać przyjaciół, nie tracąc ich jednocześnie. Bądźcie więc uważni na społeczne predyspozycje trzylatków, stójcie na straży dobrych wartości dojrzewających sześciolatków. To wy jesteście nauczycielkami, pomagajcie podejmować słuszne decyzje młodym ludziom.
Jeśli już w przedszkolu zaczniemy budować pomost pomiędzy małymi dziećmi a ogromnymi wartościami, jeśli pokażemy jak cudownie mieć przyjaciół i czerpać od nich pełne garście nowych umiejętności, staniemy się świadkami narodzin nowego pokolenia.
Pokolenie, w którym mała Ines napotka przyjazne spojrzenia, poczuje się bezpiecznie i otrzyma szansę na naturalną, fajną i zgodną relację, wkrótce skruszy uprzedzenia i kąsające osądy nieustępliwych dorosłych. Nauczcie wasze dzieci zgody na odmienność Ines. A pójdą za ciosem: zaakceptują niepełnosprawnego kolegę, nie będą wyśmiewać się z otyłej koleżanki, nie przejdą obojętnie obok wyśmiewanego przez innych czarnoskórego kolegi. Dziecko jest niezwykłym zwierciadłem, w którym przegląda się nasza rzeczywistość. I nie tylko ta medialna, ale również, a może przede wszystkim, ta najbliższa: w naszych domach, rodzinach, w relacjach nauczyciel – wychowanek. Zagubionych Ines będzie coraz więcej. Granice nie kończą się na mapie… ale w naszych głowach. Są uwarunkowane naszymi poglądami, które kiedyś ukształtowane zostały przez naszych mistrzów, mentorów, edukatorów. Oni chcieli dać nam podstawy, postępowali zgodnie z duchem tamtych czasów. My mamy większe możliwości, aby wprowadzać zmiany, aby kształtować osobowość dzieci.
Jesteśmy pokoleniem św. Jana Pawła II, który na jednej ze swoich pielgrzymek do Polski głosił uniwersalną, ponadczasową i piękną prawdę. W moich wspomnieniach za każdym razem brzmi ona niezwykle w swojej prostocie i naturalności: „Budujmy cywilizację miłości, bądźmy w naszej pracy wytrwali i autentyczni.” – bądźmy kontynuatorami tej przepięknej myśli. Jeśli w naszych sercach rozkwitnie miłość i zauroczy czerwienią jak tulipany wczesną obietnicą wiosny, staniemy się budowniczymi z pasją, dobrą energią i motywacją do zmiany. Nauczyciele to ludzie kompetentni, „pozytywnie zaraźliwi” miłością, pewni swoich racji. Nauczyciel wartościowy to nauczyciel świadomy swojej roli, który nie obawia się pokazać rodzicom, jak rozmawiać z dziećmi o tym, co różni ludzi, ale i o tym, co ich łączy. To taki, który opowie dzieciom poprzez obraz, piosenkę, zabawę, jak zbudować pomost pomiędzy nimi a Ines. Nauczyciel, którego się nie zapomina, dostarcza materiałów, tworzy plany, uczy jak stawiać cegiełki „nowej cywilizacji”, w której będzie miejsce również dla Ines. To opłacalna inwestycja!
Każdy mały człowiek brzmi tak samo: bezpośrednio i autentycznie, z takim samym prawem do wyrażania siebie i swojej historii. Bez względu na kolor skóry, język, którym się posługuje i wartości, które ktoś starszy uznał za właściwe. Jesteście nauczycielami. Waszym obowiązkiem jest wysłuchać wszystkich. Bo każde z tych dzieci czeka na swoją kolej, ściskając w piąstce nadzieję, że jego opowieść spotka się z twoim uznaniem. Najpierw z twoim zdaniem. Z oceną mądrego dorosłego, który waży słowa, zanim je wypowie. Jest kompetentny w wyborze dobrych myśli i mądrych emocji. Twoi wychowankowie Tobie ufają, bo wiedzą, że zawsze odnajdą przystań, do której ich łodzie trafią nawet podczas sztormów i burz. Tą przystanią będzie odwołanie się w myślach i w sercu do słów ich nauczyciela przedszkola, że: „w każdym tkwi potencjał”. Kiedyś oni wspomną, że spotkali na swojej drodze nauczyciela, który pokazał im, co to znaczy tolerancja; który w nich uwierzył bez względu na stan materialny, kolor skóry czy umiejętności.
Nauczycielko, wykorzystaj potężne narzędzie, jakie otrzymałaś przy podpisywaniu umowy z Dyrekcją swojej placówki. To narzędzie to twoja wrażliwość, do której Dyrektor dał ci jedynie przepustkę.
To, co wyróżnia zawód nauczycieli przedszkola, to swego rodzaju obowiązek, z jakim wchodzą każdego dnia do swojej placówki. To obowiązek obdarzania uwagą wszystkich wychowanków bezwzględnie i bezdyskusyjnie. To również wyciąganie wniosków, zbieranie doświadczeń. To wreszcie kształtowanie postaw wobec różniących się od nas ludzi i tak samo jak my mających różne temperamenty, marzenia i potrzeby, lecz różniących się zaledwie kolorem skóry.
***
Minął jakiś czas…
– Dziękuję, Pani Izo, za wszystko! Pani zupełnie zmieniła naszą Ines! Córeczka częściej się uśmiecha, coraz lepiej mówi po polsku, odwiedzają ją koleżanki. Rano cieszy się, że idzie do przedszkola i już nie płacze przed wyjściem. Do tej pory nie mieliśmy zbyt wielu znajomych w Polsce. Od kiedy Ines została zaproszona na urodziny bliźniaczek Ani i Hani, ja zyskałam nowe znajomości, a mąż otrzymał propozycję pracy w firmie u ojca koleżanki Ines. Jestem zupełnie zaskoczona tak pozytywnym przyjęciem Ineski do grupy koleżanek i kolegów. Wiem doskonale, że to Pani zasługa. Jestem ogromnie wdzięczna.
Czy się rumienię z niepojętego sukcesu czy z powodu ciepłej, pachnącej bzem wiosny?
– Mam pewną propozycję. Mój mąż i ja chcielibyśmy pokazać dzieciom, skąd przyjechała Ines, jak wyglądało jej dotychczasowe życie, jak wyglądają Azjaci i czy w naszym kraju są przedszkola. Bardzo nam zależy, aby dzieci zrozumiały, że Ines tak bardzo nie różni się od nich, że też jest dzieckiem, które tak samo jak one pragnie zawierać przyjaźnie i ma podobne marzenia do marzeń dziewczynek w jej wieku. Mamy slajdy, zdjęcia i muzykę. Pokażemy rysunki Ines i jej koleżanek z Azji. – Prześliczne czarne oczy błyszczą teraz w blasku rozpychającej się wszędzie wiosny.
To wspaniały pomysł! Oczywiście, że się zgadzam. Myślimy podobnie! Już wiem, że te rumieńce na mojej twarzy są jak najbardziej naturalne. A uśmiech małej dziewczynki o imieniu Ines znaczy dla mnie dziś tak wiele, że nie umiem opisać tego słowami mimo ogromnej literackiej pasji.